piątek, 28 lipca 2017

Wesołe ślimaki w tęczowej odsłonie

Pamiętacie jak Szymonek barwił makaron za pomocą bibuły? Bardzo spodobała mu się ta zabawa, więc ostatnimi czasy często ją wykorzystujemy w naszych pracach. Tak też powstały nasze wesołe ślimaki.
 Do zabawy wykorzystaliśmy kolorową plastelinę, makaron w kształcie muszli, kolorowe bibuły. Przy okazji do szklaneczek z bibułą wsypaliśmy trochę kaszy jęczmiennej. 
Na zielonym talerzyku Szymonek miał za zadanie poprzyklejać tułowie ślimaków. 


Samo lepienie z plasteliny sprawia mu jeszcze trudności. Ale ćwiczy, a plastelina, podobnie jak lepienie z jakiejkolwiek innej masy, to doskonały sposób na rozwój tzw. motoryki małej. Z główkami ślimaków musiałam mu nieco pomóc, ale frajdę sprawiło mu przyklejenie oczu lub buziek. 
Następnie ponakładał muszle zabarwione w bibule.
 I poczęstował ślimaki sałatą z pociętej przez siebie bibuły. Szymonek, jak każde dziecko w tym wieku lubi ciąć nożyczkami, a wycięcie liści sałaty okazało się dla niego banalnie prostym zadaniem:) 
Ślimaki gotowe!

A co z kaszą jęczmienną? Szymonek uparł się, że zrobimy tęczę, bo tego dnia oglądał bajkę o tęczy, o tym jakie są w niej kolory i dlaczego. Pamiętajcie tylko, jak będziecie barwić kaszę, że zanim ją wsypiecie do pojemniczków, lepiej odcisnąć i wyjąć bibułę, bo jak się kasza zmiesza z rozmoczoną bibułą - nie ma co wyciągać:) No i lepiej nie barwić kaszy razem z makaronem, bo jak się dobrze przyjrzeć, to na muszlach naszych ślimaków jest kasza:)
Tak więc Szymonek chciał zrobić tęczę. Wykorzystałam pomysł, który podpatrzyłam na internecie, niestety nie pamiętam gdzie i u kogo, jak wiecie, wpiszcie w komentarzu.
Pomogłam Szymonkowi na kartce narysować pomocnicze linie, nadające kształt tęczy.

Każdą z tych linii po kolei smarowaliśmy klejem. Ja używam do tego celu kleju magik, ponieważ kiedy zasycha robi się bezbarwny. Na posmarowany klejem obszar Szymon sypał kaszę danego koloru.


Kolejnym etapem było przyklejenie wyciętego przeze mnie kółeczka z żółtego papieru i promyków. Najbardziej Szymonkowi podobało się naklejenie chmurek z płatków kosmetycznych - i to jest ta część pomysłu, którą u kogoś podpatrzyłam.
Kiedy już wykleiliśmy wszystko, co mieliśmy do wyklejenia, przygotowałam Szymonkowi farbkę na niebo, i pomalował kartkę na niebiesko. Szymonek jest zadowolony, że sam maluje tło i starał się bardzo aby nie wyjechać na tęczę ani na chmury. Ze słonkiem prosił o pomoc, bo ciężko mu było manewrować pomiędzy promyczkami.
Ostateczny efekt wygląda tak:
Starszym dzieciom możecie dawać trudniejsze obrazki do wykonania. Jeśli obszary są wyznaczone, tak jak na naszej tęczy i klejem smaruje się tylko wybrany - nie powinno być z tym problemu. A jeszcze starszym - można pozwolić puścić wodze fantazji, aby usypały swój obrazek.
Mamy z Szymonkiem plan, aby kolejny rysunek był cały z kaszy. Szymon mówił o domku z drogą i drzewem. No to klej i kasza w ręce i malujemy!

poniedziałek, 24 lipca 2017

A może róże? Dla babci Krystyny:)

Od kiedy pamiętam moja babcia raz w roku obchodziła wielkie święto - swoje imieniny. Jak byłam mała, zjeżdżali się goście i wszyscy razem szliśmy z samego rana na grzyby, a po powrocie siadaliśmy do uroczystego obiadu. Dzisiaj, wprawdzie już bez grzybów, ale nadal dla babci (i dla mnie) jest to ważny dzień. 
Ponieważ ostatnio Szymkowi spodobało się barwienie makaronu bibułą - powstał pomysł na takie kolorowe róże dla prababci Krystyny: 

 Zrobiliśmy test z różową bibułą i płatkami kosmetycznymi.

Płatki kosmetyczne to jednak zupełnie coś innego niż makaron. więc barwienie jest bardzo krótkie. Niemal od razu po zanurzeniu w wodzie z bibułą wyjmujemy płatki, delikatnie odciskamy i suszymy na ręcznikach papierowych. 


Kiedy płatki schną, my skręcamy łodyżki. To okazało się zbyt trudne dla Szymonka. Wystarczy nam kartka zielonego papieru A4 i patyczek, za pomocą którego zwijamy kartkę. Końcówkę podklejamy klejem biurowym. 
Teraz już trzeba sklejać róże. 

Brzeg płatka kosmetycznego smarujemy klejem UHU. 
Naklejamy go na przygotowaną łodyżkę.


 Potem następny płatek...

 Przygotowujemy pasek bibuły, którym owijamy główkę rózy i patyczek. Końcówkę sklejamy klejem biurowym.

 I w zasadzie - nasze róże są już gotowe:)


Szymonek i ja jesteśmy zadowoleni z efektu. Zobaczymy co w sobotę powie na to babcia Krystyna:)

czwartek, 20 lipca 2017

Kuchenne inspiracje - eksperymenty z makaronem

Witajcie! Dzisiaj o metodzie, w której z Szymonem ostatnio bardzo gustujemy! Intensywność kolorów nas urzeka i prostota malowania:)
Część z was metodę zna. Zaczynamy od włożenia do szklaneczek kolorowej bibuły. Używamy szklaneczek, bo wtedy ślicznie widać kolor i jego intensywność, już samo patrzenie na te kolory nas relaksuje:) 



Szklaneczki napełniamy ciepłą wodą. Po chwili już dokładnie widać jak woda w szklaneczkach barwi się od bibuły. 


Są dwie szkoły - jedna mówi, aby bibułę wyjąć, druga niekoniecznie. My wyjmujemy, kiedy barwimy ryż lub kaszę jęczmienną warto wyjąć, a kiedy barwimy makaron - zostawiamy w środku. Jeśli wyjmujecie - warto bibułę odcisnąć, aby jak najwięcej barwnika pozostało w szklance. 
Do tak przygotowanej kolorowej wody wrzucamy co tam chcemy - makaron, kaszę, ryż itp. My barwiliśmy makaron. 




Po kilku minutach makaroniki wyjmujemy i suszymy na papierze. Kiedy dobrze wyschną można z nich będzie tworzyć już piękne dzieła:) 

To zależy od inwencji dziecka, ale mojemu trzeba jeszcze podpowiedzieć, dlatego na kartce niebieskiego papieru przykleiłam kształt ryby. Szymonek wysmarował rybę klejem (do tego najlepszy jest klej magik, ponieważ kiedy go rozprowadzimy po kartce jest biały, więc dokładnie widać, które miejsca na kartce dziecko pokryło klejem, a które nie, a nawet jeśli wyjedzie klejem poza obszar, który chcemy kleić, to po wyschnięciu magik jest bezbarwny, więc nie ma problemu, że zmieni to jakoś nasz rysunek. 




Z początku Szymek przyklejał makaroniki tak, jak łuski ryby, ale potem stwierdził, że zrobi "śmieszną rybę" i użył swojej pomysłowości w klejeniu. Efekt bardzo mu się spodobał. 

Jeszcze tylko uśmiech i naklejenie oczka i czekanie aż ryba wyschnie:) 

I co myślicie?

sobota, 15 lipca 2017

Oczami maluszka

Szymonek jest kochanym starszym bratem. Wprawdzie nie bawi się z Mikusiem, ale przynosi mu zabawki, "aby się czymś zajął", a dziś kiedy Mikuś spał w drugim pokoju, a Szymek usłyszał płacz niemowlęcia sąsiadów, przerwał zabawę i zapytał mnie - A gdzie Mikuś? 
Mikuś jak każdy niemowlak lubi biało czarne obrazki i na długo skupia na nich swoje zainteresowanie. Szymonek miał takie książeczki, niestety swojego czasu potraktował je czarnym markerem;) Przyszła pora, aby zrobić coś takiego dla młodszego brata:) 

Tak naprawdę niewiele trzeba, wystarczy czarny blok techniczny, biały papier, nożyczki i klej, oraz dwa kółka - mogą być takie zwykle jak do kluczy - ale mi wpadły w ręce śliczne białe plastikowe kółka. 
Zamiast przyklejania białego papieru klejem, wybrałam formę rysowania i wycinania kształtów na białym papierze naklejkowym. Jest to prostsze - bo łatwiej  się nakleja przygotowane kształty. Ale trudniejsze - bo wciąż łapaliśmy się na tym, że jak coś odrysujemy - to nam wyjdzie lustrzane odbicie. W ten sposób wyrzuciliśmy przygotowane literki i cyferki. A zrobiliśmy dwa napisy - LOVE oraz MIKOŁAJ. Niestety - nie dałam rady tego napisać jak z lusterkiem;) 
Ponieważ u nas ostatnio na topie jest gilotyna - czarny papier z bloku technicznego pocięliśmy gilotyną. Miało być na pół, ale wyszło trochę krótsze, bo nam się źle dopasowała pierwsza kartka...
Przygotowane pocięte kartki podziurkowaliśmy dziurkaczem. 

A potem to już sama zabawa w odrysowywanie, wycinanie i przyklejanie. Szymonek jeszcze nie da rady czegoś takiego narysować, więc w ruch poszło wszystko, co dało się odrysować. Ręka Szymonka, jego stópka, oraz rozmaite przedmioty, które wpadły nam w ręce - np puzle. Pozostałe narysowałam sama na grubym papierze, wycięłam i Szymonek je odrysował. Niedoskonałości odrysowywania korygowałam nożyczkami:) 


Jeśli macie starsze dzieci, z pewnością same dadzą radę coś narysować, a i wyciąć pewnie też. Mój tylko odrysowywał. Ale i samo odrysowywanie uczy dziecko dokładności, cierpliwości i prowadzenia ołówka. To świetne ćwiczenie dla małych rączek. Wycięte kształty Szymek przyklejał w książeczce. 
 Jedna rada: najpierw wepnijcie kartki w kółeczka a dopiero potem naklejajcie - my niestety zrobiliśmy odwrotnie i kilka kształtów wyszło nam "do góry nogami". Np domek stojący na dachu:) 



Na koniec nakleiliśmy lub dorysowaliśmy co niektórym oczka, noski itp. czarnym markerem i książeczka gotowa. 






A Mikuś wcale nie ma nam za złe, że książeczka nie jest ze sklepu. Wręcz przeciwnie - wyjątkowo mu się podoba:) 

Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam też do polubienia naszej strony na FB - Szymonkowerozmaitosci.blogspot.com.