niedziela, 1 marca 2020

Kolorowe zabawy zręcznościowe.

Może dla niektórych będzie to zaskoczenie - Szymon sam wymyślił je obie.  Nie wiem czy gdzieś podpatrzył, czy zapamiętał jak mu pokazywałam kiedyś takie skomplikowane labirynty, czy może natchnęły go labirynty z zakrętek od baniek mydlanych? W każdym razie uparł się,  żeby je zrobić. 
Ponieważ nie znalazłam odpowiedniej wielkości pudełka - użyłam tekturek. Rozcinając brzegi i sklejając je że sobą otrzymałam odpowiednie pudełka. 
 Aby je dodatkowo usztywnić i ozdobić dokleiłam kolorową tekturę na spód pudełka.  

W jednym pudełku Szymon chciał poprzyklejać patyczki laryngologiczne tworząc labirynt.  Nalegał aby układ był jednak właśnie taki - prosty.  Ja chciałam zachęcic go do bardziej skomplikowanego labiryntu,  ale sama nie dałam rady poskracać patyczków tak, aby były równe brzegi i bezpieczne dla dzieci. W dodatku przyklejając patyczki podarłam lekko spód pudełka.  

W drugiej  wersji do pudełka przyklejaliśmy kolorowe tekturki tworzące kolorowe  tunele.  Zadaniem Szymona było tak manewrować pudełkiem,  żeby kulka przeleciała przez wszystkie  tunele,  a kiedy już opanował nieco technikę  - aby przeleciała przez określone tunele po sobie np żółty,  brązowy,  niebieski,  żółty i zielony.  





Mikołaj opanował grę z patyczkami laryngologicznymi,  ale wolał znacznie wolniejszą opcję,  czyli zamiast kulki,  która naprawdę bardzo szybko się porusza, wolał do zabawy używać pomponika.  
Proste w wykonaniu,  tanie,  zrobione przez mamę  własnoręcznie  - zabawki zajęły mojego starszaka na długie godziny.  Zwłaszcza ta trudniejsza. Z  początku bardzo się złościł, że kulka jest za szybka i że się nie da, ale w końcu odkrył zasadę i zabawa sprawiła mi dużo radości.  Dla mnie,  jako rodzica najważniejsza jest nauka moich dzieci,  że wcale nie trzeba wydać dużo na drogie zabawki aby się dobrze bawić.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz