poniedziałek, 16 października 2017

Trudna sztuka wycinania - cz 1

Jak wasze dzieci radzą sobie z wycinaniem? Szymonek całkiem nieźle, jeśli chodzi o cięcie kartki na drobny mak. Kiedyś już pisałam o tym, jak bardzo spodobała mu się gilotyna i cięcie nożyczkami - ale cięcie nie określonych kształtów, tylko bezładne strzępienie kartki - oswajanie się z nożyczkami. Może coś przegapiłam, może za mało go inspirowałam do samodzielnych prób wycinania, zauważyłam to dopiero kiedy wrócił z przedszkola z obrazkiem, który próbował przeciąć na cztery części zgodnie z poleceniem, a ostatecznie go przedarł, bo mu nie wyszło wycinanie.
Wtedy zaczęłam kombinować co zrobić aby go zachęcić, aby uwierzył, że potrafi.
Pewnego poranka, kiedy Miki odkrywał samodzielnie kolejne zakamarki Szymonkowego pokoju (jeszcze nie raczkuje, ale potrafi się przemieszczać kulając się oraz obracając dookoła, czasem nawet do tyłu:) miałam chwilę na własne wycinanki. Mogły być doskonalsze, ale przecież ich cel był inny. 
Oto co przygotowałam: 

Szymonek do całej zabawy podszedł bardzo ostrożnie. Zaczęliśmy od grzybków, które miał oczywiście pozbierać z lasu. Muchomorów nie ruszył. Pozostałe pięknie powycinał do koszyczka. Spodobało mu się to tak bardzo, że zanim zabrał się za pozostałe obrazki dzielnie asystował mi przy zrobieniu nowej kartki z grzybkami:) 

Następnie stworzył fryzurę dziewczynce z obrazka. Dzień wcześniej sam był u fryzjera, więc zabawa bardzo go wciągnęła. 


Do ostatniej kartki podszedł z rezerwą i brakiem wiary w swoje możliwości. Trochę trudności sprawiło mu na początku podnoszenie źdźbeł trawy i ich przycinanie. Ale powoli opanował tą sztukę. Kwiatki ukryte w trawie powycinał do wazonika, a wazonik z kwiatkami dał dumnie tacie, kiedy ten wrócił z pracy:) 


Pewnie jeszcze sporo pracy przed nami, ważne odczarowałam trochę to wycinanie łącząc je z zabawą. Jak będą miała wolną chwilę to przygotuję mu kolejne wycinanki, z nieco większym stopniem trudności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz