Mikołaj przeżywa bunt dwulatka. Czasem się po prostu "zatnie" na czymś i nijak nie idzie go przekonać, dopóki się nie uspokoi. Genialnym rozwiązaniem okazał się pomysł z bajki....
Oglądaliście kiedyś bajkę "Esme i Roy"?. To bajka o opiekunce małych potworków, która rodzicom podsuwa rozwiązania pewnych problemów wychowawczych:) I taki pomysł podsunęła nam: kiedy potworek płacze, popada we wściekłość czy frustrację - Esme wyciąga lśniący słoiczek i nim potrząsa. "Widzisz ten słoiczek. Brokat to Twoje emocje. Spójrz". Esme potrząsa słoiczkiem i śpiewa taką piosenkę:
Jak ten brokat zacznie spadać to
weż mocny wdech i wstrzymaj go
patrz jak spada tam gdzie chce
czuj jak uspokajasz się
Szymon od razu podchwycił pomysł, a ja szybko się zgodziłam. Przygotowaliśmy dwa ładne słoiczki, w których trzymam przyprawy, wodę, glicerynę w płynie i oczywiście brokat.
Słoiczek napełniliśmy wodą, do której dodałam kilka kropel gliceryny, a następnie wsypaliśmy brokat - Szymon wybrał srebrny a Miki niebieski. (Mikuś przesadził sypiąc zbyt dużo niebieskiego brokatu).
Kiedy cieszyliśmy się już swoimi słoiczkami trafiłam na "przepisy na śniący słoiczek" - jest tego w internecie dość sporo. Wyczytałam, że słoiczki robi się z kleju brokatowego, ciepłej lub gorącej wody i brokatu (opcjonalnie gliceryny). Postanowiliśmy spróbować. Niestety nie miałam pod ręką już takiego ładnego pustego słoiczka, więc wykorzystałam to, co miałam.
Do czerwonego słoiczka użyliśmy czerwonego kleju brokatowego I czerwonego brokatu. Dodalismy też gwiazdki, jedną tylko uchwyciłam name zdjęciu. Brokat w tym słoiczku wprawdzie pięknie się mieni w słońcu, opada dużo wolniej, ale naszym zdaniem mniej efektownie. Co o tym myślicie? Nam dużo bardziej podobają się nasze słoiczki, bez kleju.
Czy name dluźszą mete to zadziała na mojego dwulatka? Jak sprawdzę to Wam powiem. Ale i tak liczyła się zabawa i to "wow" moich dzieci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz